Dzisiejszy dzień no z jednej strony średni, bo cały czas leki, ale z drógiej strony jak jest co robić to nie jest źle, wszystko da sie przeżyć, zawsze można z kimś pogadac, albo posłuchać radia, w kturym gra ktoś znajomy, zawsze to inaczej i szybciej czas leci, tak więc dzień ogólnie uważam za udany. No niestety nie wiem, czy mój wyjazd na majówke wyjdzie, ale jak nie to zawsze można w późńiejszym terminie. Dobrego weekendu dla wszystkich!
Author: dawek
Szara Codzienność.
Ostatnio zwykła, szara codziennosć, ale od początku: Święta mineły nawet OK, no może nie było aż tyle osób co zawsze, ale też do przeżycia. Po świętach zaczołęm brać leki, nie jestem pewny, czy one tak działaja, ale jestem senny przez sporą część doby, no teraz w dzień już nie śpię, ale przesypiam około 9 godzin w nocy. Wiem, że niekturzy potrafią po 10 spać i dla nich to normalne, ale ja zawsze spałem maksymalnie 8. Nie ma rady, muszę czekać aż skończę brać te różne medykamenty. Teraz idę się przejść. Troche ruchu się przyda.
Mój pierwszy dzień świąt był przeciętny, za dużo gości nie było, na chwilę przyszła ciocia, troche posiedizelismy, pogadaliśmy o wszystkim i o niczym, jutro może gdzieś sie wybiore, a jak nie to ktoś sie na pewno pojawi, tak więc będzie z kim pogadać. Może nawet przyjdą dzieciaki mojego brata, w święta to jestem w stanie znieść ich dosyc głośne zachowania no oczywiście z umiarem.
Troche mnie tu nie było i sporo się wydarzyło. Może nie będę wnikał we wszystkie szczeguły, ale ogólnie opowiem co się wydarzyło od dnia 10 kwiatnia.
W środę przed moim wyjazdem do Słupska zatkało mi się ucho, nie mogłem w ogóle odetkać na żadne sposoby, następnego dnia miałem jeszcze inną dolegliwosć o kturej nie chce się rospisywać, w każdym razie po moim powrocie czyli we wtorek musiałem jednak pójść do ralyngologa i udało sie odetkać ucho.
Niestety poszedłem prywatnie, bo państwowo to z kilka miesięcy musiałbym czekać, a niesłyszeć na jedno ucho jednak trochę ogranicza. No niestety z tą drógą dolegliwością udałem się na SOR, bo internista wypisał skierowanie i pobyt mój tam trwał od wtorku wieczora do dnia wczorajszego rano.
Na szczęście nic poważnego, wszystko jest na dobrej drodze, myślałem już, że święta przyjdzie mi spędzić w szpitalu, ale nie jest źle tak więc skoro wszystko jest OK pozostaje mi waż również życzyć wszystkiego dobrego na te święta.
Ola i Dawid
Wodne lenistwo.
Opowiem wam o wczorajszym pobycie na basenie, chociaż za długo to nie będzie. Zacznijmy od tego, że nie przepłynołem więcej niż 600 metrów. Niekturzy powiedzieliby "stary, tyle to na rozgrzewkę", ale to było kiedyś, teraz po każdych 50 metrach zatrzymywałem się i nie spieszyłem się zarówno z pływaniem jak i z czasem przerwy. Ponad to kilka razy skoczyłem do wody, ale dawno nie skakałem i niezbyt dobrze to wychodziło. Na koniec zrobiłem sobie wycieczkę do Jacuzzi. Czy wybiorę się dzisiaj, zobaczę jak, mi, się, będzie, chciało.
Pływalnia
Przez ostatnie dni staram się zażywać troche ruchu chodząc na spacery, ale dzisiaj wybiorę się na basen oczywiście w celach relaksacyjnych, dla zdrowia. Teraz nie będę liczył kilometrów i pływał bez przerwy 400, albo 500 metrów przynajmniej narazie. Po dłuższej przerwie nie ma sęsu stawiać na szybki powrót do jakiejkolwiek formy, nie ma też sęsu moim zdaniem nastawiać się na coś więcej niż wyjście dla samego ruchu. Taki relaks też jest wskazany. Miłą odmianą będzie pływać w celach relaksacyjnych, nie zastanawiać się kiedy już koniec, kurcze jakie to ciężkie, poprostu pójsć bez żadnych zobowiązań. DObra, czas na mnie, późńiewj napisze jak było i jaki obrałęm sposób na dzisiejszy pobyt na basenie.
Pierwsze audio
Domowe przedszkole.
Wczorajszego wieczoru przyszły dwie bratanice. Te o kturych pisałem już wcześńiej, na szczęście nie było tak jak ostatnio, tym razem chciały, żeby im włączyć muzykę i jak to zrobiłęm to przynajmniej słuchały, a nawet jak im sie znudziło i dorwały jakieś zabawki to przynajmniej obyło się bez większych kłutni, oczywiście nie było idealnie, ale na pewno lepiej niż poprzednim razem. Dla świętego spokoju jak dzisiaj przyjdą to mogę nawet na laptopie włączyć im jakąś bajkę i nie korzystać ze sprzętu przez jakis czas, wtedy przynajmniej na ogół nie ma kłutni, wtedy przy oglądaniu to zawsze znajdą zajęcie np. rysują sobie, albo szukają nowych gazet. Nie mam pewnosci, czy dzisiaj przyjdą we dwie, jak są sytuacje, gdzie jest tylko jedna odrazu inaczej wszystko wygląda. Starsza z nich zamierza dzisiaj nocować i tutaj chcę podzielić się z wami pewną historią z jej życia.
Ostatniego lata jak wracaliśmy z nadmorskich miejscowości Patrycja czyli moja bratanica poznała w pociągu sympatyczną panią, ktura na codzień mieszka nad morzem w Świnoujściu. Nawiązały kontakt i od czasu do czasu na nasz adres pani wysyła tradycyjny list do Patrycji. Moja bratanica odpisuje, ale jak to się odbywa:
Zawsze gdy przychodzi list odczytuje, ale nie ma zbyt wielkich chęci, żeby odpisywać. No to dorosłi czyli Jej mama, oraz moja mama, czyli babcia Patrycji zaczeły pisać treści tych listów i chodzi o to, żeby Patrycja przepisała wszystko Swoim harakterem pisma. Już samo to jest dla Mnie niezrozumiałe o tyle, że to nawet nie są jej słowa, ona nie ma nawet chęci odpisywać, a dorośli uważają, że szkoda byłoby nie odpisać. No dobra, Patrycja dostaje treść listu, ale przy przepisywaniu to więcej lamentu jest niż to warte, nie potrafi dobrze przepisać kilku zdań bez masy błędów, zawsze przy przepisywaniu są sceny typu, "Nie wiem jak to, nie chce pisać, męczy mnie to".
W końcu powiedziałem, że skoro ona nie chce to nie ma sęsu, żeby odpisywała na siłę. Tutaj jest kilka kwestii, kturych nie rozumiem.
Dobra dorosłym chodzi o to, żeby tej pani nie było przykro, ale nie rozumiem samego zachowania Patrycji. Ktoś do niej pisze nie ważne czy to list, czy to mail, a ona nie ma żadnych chęci, żeby w ogóle odpisywać i sama od siebie nic nie chce powiedzieć. Chodzi mi o to, że niekture dzieciaki chyba są jakieś inne niż kiedyś. Kiedy ja dostawałem jakies listy, a czasami tak bywało w latach wczesnego dzieciństwa to sam układałem tresć co chciałem odpisać.
Niekturzy mogliby powiedzieć, no niechce to niech nie pisze i sam tak momentami myślę, ale sama zarzekała sie, że chce utrzymać kontakt, chce pisać, a teraz jest wielki problem, żeby przepisać kilka zdań. Czasami mam wrażenie, że jak na swój wiek to nie jest zbyt dojrzała, ale momentami rzuci taki tekst na temat dorosłosci, że zaczynam się zastanawiać jak to z tym dzieckiem jest. Wydaje się mądra, ale czasami tak się zachowuje jakby miała 5 lat, nie 8.
OK, będe kończył, przedszkole nadciąga, są we dwie, ale na noc zostanie jedna. Oczywiscie nie będę się nimi zajmował przez cały czas, ale coś dla nich wymyślę na kilka godzin.