Witajcie, podczas wczorajszego spaceru miałem pewną przygodę z sąsiadką. Dodam, że mieszkam w Wyszkowie, miejscowości niezbyt licznej chociaż prawa miejskie ma, ale powiedzmy, że łatwo jest trafić na kogoś znajomego. Zacznijmy od początku. Przeszedłem się i kiedy już byłem w drodze powrotnej usłyszałem jak ktoś zatrzymuje samochód i ktoś wykrzykuje moje imię, żebym się zatrzymał. Zatrzymałem się myśląc, że zamienię kilka słów z kimś znajomym i pójdę dalej, podeszła do mnie moja sąsiadka z bloku i mówi, że mnie podrzuci, bo jest samochodem i będzie szybciej, ja na to, że wyszedłem się przejść i bardzo dziękuje za chęć pomocy, ale wole się dotlenić no chociaż w mieście, gdzie jest duże natężenie ruchu ciężko tak to nazwać. O tym dotlenieniu to nie mówiłem tej pani, tylko tutaj tak napisałem. Na to moja sąsiadka mówi, że będzie szybciej i że będzie spokojniejsza jak mnie podrzuci. Nie chciałem być nieuprzejmy, bo jakbym kiedyś naprawdę potrzebował pomocy to różnie mogłoby być, więc skorzystałem z propozycji i podjechałem pod blok. Jak wysiadłem to stwierdziłęm, że jeszcze trochę pospaceruje tylko byłem już bliżej bloku. To miłe, że ludzie hccą pomagać, no tylko, że czasami trzeba też odmówić tej pomocy no tylko oczywiście tak, żeby nikogo nie urazić. Wolałem skorzystać niż naciskać na siłę i spotkać się być może ze stwierdzeniem, że skoro on taki jest to już nigdy nie zaproponuje pomocy. Oczywiście gdyby to był ktoś obcy nie skorzystałbym z takiej propozycji.
Spacer
Witajcie, podczas wczorajszego spaceru miałem pewną przygodę z sąsiadką. Dodam, że mieszkam w Wyszkowie, miejscowości niezbyt licznej chociaż prawa miejskie ma, ale powiedzmy, że łatwo jest trafić na kogoś znajomego. Zacznijmy od początku. Przeszedłem się i kiedy już byłem w drodze powrotnej usłyszałem jak ktoś zatrzymuje samochód i ktoś wykrzykuje moje imię, żebym się zatrzymał. Zatrzymałem się myśląc, że zamienię kilka słów z kimś znajomym i pójdę dalej, podeszła do mnie moja sąsiadka z bloku i mówi, że mnie podrzuci, bo jest samochodem i będzie szybciej, ja na to, że wyszedłem się przejść i bardzo dziękuje za chęć pomocy, ale wole się dotlenić no chociaż w mieście, gdzie jest duże natężenie ruchu ciężko tak to nazwać. O tym dotlenieniu to nie mówiłem tej pani, tylko tutaj tak napisałem. Na to moja sąsiadka mówi, że będzie szybciej i że będzie spokojniejsza jak mnie podrzuci. Nie chciałem być nieuprzejmy, bo jakbym kiedyś naprawdę potrzebował pomocy to różnie mogłoby być, więc skorzystałem z propozycji i podjechałem pod blok. Jak wysiadłem to stwierdziłęm, że jeszcze trochę pospaceruje tylko byłem już bliżej bloku. To miłe, że ludzie hccą pomagać, no tylko, że czasami trzeba też odmówić tej pomocy no tylko oczywiście tak, żeby nikogo nie urazić. Wolałem skorzystać niż naciskać na siłę i spotkać się być może ze stwierdzeniem, że skoro on taki jest to już nigdy nie zaproponuje pomocy. Oczywiście gdyby to był ktoś obcy nie skorzystałbym z takiej propozycji.
One reply on “Spacer”
Hehe co za historia, człowiek się nawet przejść spokojnie nie może 😉 no ale zrobiłabym tak, jak Ty, bardzo dobrze rozumiem, że nie chciałeś tej pani zniechęcać do ewentualnej przyszłej pomocy komukolwiek 🙂 No i jednak to sąsiadka, wiadomo! Dodaję do śledzenia:)